Kategorie
Newsy

Czego nie może być w kadrze, czyli co psuje nam „ładne” ujęcia na planach fi(l/r)mowych

Uff, jak gorąco… Aż chce się wysiąść z tej lokomotywy, ale nic to – mamy wakacje, więc harujemy jak woły, bo akurat filmowcy przy ładnej pogodzie nie odpoczywają. Wielu klientów zleca nam film o firmie, właśnie w okresie letnich miesięcy – by móc przedstawić swoją siedzibę rozświetloną promieniami słońca, w otoczeniu tętniącej życiem zieleni i na tle nieskazitelnego nieba.

No i fajnie, wszystko to ma sens. Niestety dobra pogoda nie wystarczy, by każde ujęcie emanowało czystym pięknem. By uzyskać naprawdę dobry efekt, trzeba zadbać o wszystkie szczegóły, które mają zostać uwiecznione na filmie. Dlatego dzisiaj wpis o tych właśnie szczegółach, o których nikt nigdy nie mówi, ale jak ma być „beauty”, to koniecznie trzeba o nie zadbać.

Operator z miotłą w ręku

Zdarza nam się, że po przyjeździe na plan filmowy, którym jest siedziba firmy klienta, poza rozstawieniem sprzętu filmowego wyciągamy także kartonik z chemią gospodarczą i kilkoma szmatkami. No bo jak tu pokazać z najlepszej strony detale maszyn produkcyjnych czy firmowej floty, jak co rusz mamy „na masce” jakieś plamy, poprzedzierane naklejki, grubą warstwę kurzu, itd. Raczej robi to wrażenie odwrotne do zamierzonego.
I co robi wtedy filmowa ekipa? (Przynajmniej taka jak nasza, która widzi co widzi i której zależy na dobrym efekcie, bo ktoś inny mógłby machnąć ręką i filmować „brudy” bez większej refleksji.) Ano robi wtedy za sprzątaczy. Bierzemy „psikotko” i szmatę w rękę i szorujemy na błysk co trzeba, aż się promienie słońca zaczynają odbijać…

No i super, pomyśli klient. Wziął wykonawcę filmu w pakiecie z serwisem sprzątającym. No nie… To nie jest ani trochę super, a operator nie jest od trzymania miotły w ręku. Tego typu akcje nie należą całe szczęście do częstych, jednak kilka przypadków wystarczyło, byśmy stwierdzili, że warto Was na to uczulić.


Kiedy zdarzają się takie „wypadki”, bezcenny czas, jaki mieliśmy poświęcić na realizację zdjęć do filmu, ucieka bezpowrotnie, więc zaczyna się stres i gonitwa, by zdążyć przed zamknięciem firmy. Kiedy klient jest w stanie sam zauważyć takie niedociągnięcia, to jeszcze pół biedy. Możemy ustalić wówczas inny dzień na nagrania, tak, by firma została na nie należycie przygotowana – okna umyte, kurze starte, klamki wypolerowane. Gorzej, gdy klient nie widzi w tym problemu i za wszelką cenę chce zrealizować ujęcia, pomimo nienależytego przygotowania siedziby. Klient nasz pan, więc nie kłócimy się, jednak grzecznie informujemy, że czyszczenie i maskowanie nieatrakcyjnych elementów na etapie montażu mocno podwyższy zakładany na produkcję budżet. Innymi słowy, brak odpowiedniego przygotowania siedziby firmy do realizacji ujęć zaskutkuje albo „nie-beauty” filmem, albo dodatkowymi kosztami związanymi ze „sprzątaniem” ujęć w postprodukcji.  

Film o firmie to wspólna praca 

Całe szczęście większość naszych klientów zdaje sobie sprawę z tego, że w oku kamery nic się nie ukryje i jeśli scenariusz filmu zakłada realizację ujęć w siedzibie firmy klienta, w szczególności bliskich kadrów, wówczas warto przed nagraniem zamówić profesjonalną usługę sprzątania i zadbać o podniesienie atrakcyjności pomieszczeń i całego budynku. Można pomyśleć o dodatkowej aranżacji zieleni czy uwypukleniu elementów, które oddadzą charakter przedsiębiorstwa (obraz, rzeźba, cytat, kolorystyka, elementy luksusowe lub żartobliwe).

Jeśli film ma być realizowany w siedzibie klienta, wówczas to jego obowiązkiem jest zadbanie o to, by przestrzeń, w jakiej powstaną zdjęcia do filmu została należycie przygotowana. Jednak nie zostawiamy z takim zadaniem klienta samego. Realizację zdjęć, przy tego typu produkcjach, poprzedza najczęściej wizja lokalna. Bez niej wykonanie wysokiej jakości profesjonalnego filmu o firmie jest mocno wątpliwe. Podczas wizji lokalnej producent ustala z klientem, jak dokładnie będzie wyglądał plan filmowy, jakiego rodzaju ujęcia i w jakich miejscach zostaną zrealizowane i przekaże wskazówki, co do przygotowania firmy pod kątem realizacji filmu. Jeśli tylko klient wykona przygotowania ze swojej strony, wówczas może być pewien, że film, który dla niego zrealizujemy, będzie nie tylko ekspresyjny i pomysłowy, ale także pełny naprawdę pięknych ujęć.

Siedziba to jedno, pracownicy to drugie

Przy okazji tego tematu i panującej obecnie letniej (czyt. kusej) garderoby, warto wspomnieć o odpowiednim ubiorze dla pracowników, jeśli ujęcia będą realizowane z ich udziałem. Tym bardziej, jeśli film produkowany jest w niskim budżecie i nie możemy wspomóc się fachową stylizacją i wizażem. Otóż warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy.

Po pierwsze, by na ubraniach nie było widocznych napisów, nadruków, grafik, zdjęć i wszelkich innych znaków, które prezentują wizerunek konkretnej osoby lub przynależą do danej marki i są ogólnie rozpoznawane. Wszystkie buty z trzema paskami, spodnie Nike czy bluzy 4F lub koszulki z Justinem Bieberem – nie nadają się. Dlaczego? To wyjaśnia obszerny temat praw autorskich i nieuprawnionego wykorzystania wizerunku oraz lokowania produktu, ale o tym napiszemy przy innej okazji.

Druga ważna kwestia dotyczy naturalności. Po prostu – ubiór ma być normalny, codzienny, byle czysty i schludny. Raczej nikt nie zakłada do pracy sukni galowych, fraków albo kaloszy i wytartych dresów. Jeśli firma ma ustalony dress code – to świetnie. Jeśli nie, warto zachęcić pracowników, by wybrali strój odpowiedni do charakteru ich pracy, np. bardziej biznesowy i oficjalny, jeśli jest to praca biurowa, a jeśli mowa o pracy na produkcji – być może warto pomyśleć o nowym uniformie i kasku dla występujących w filmie pracowników. Na pewno będzie to korzystne, i dla filmu, i dla firmy.

Na wakacjach, póki co, wystarczą spodenki, sukienki i klapki. Odpoczywajcie i do zobaczenia na planie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przykładowe storyboardy graficzne oraz w formie szkicu